poniedziałek, 6 lutego 2017

FUDTEST #29: Milka Snowballs- recenzja

"Czekolada mleczna z mleka alpejskiego z nadzieniem mlecznym (46%)"
Z dużym poślizgiem (w końcu już luty) wrzucam ten Fudtest, ale jeszcze w niektórych sklepach można znaleźć je po obniżce; może ktoś się skusi i jeszcze załapie, w końcu zima wciąż trwa ;)
 Przed świętami Milka wypuściła na sklepowe półki grudniową wersję czekoladowych jajek z mlecznym lub czekoladowym nadzieniem; jednak tym razem w ofercie jest tylko to mleczne. Są to kulki z mlecznej czekolady skrywające w środku białe puszyste nadzienie mające przypominać kule śnieżne. Jako, że uwielbiam Milkę i bardzo smakowała mi ich wielkanocna propozycja, nie mogłam przejść obojętnie obok tego produktu (jak widać poniżej, do sesji wytrwała już tylko 1 kulka 😁)
 Wewnątrz znajdujemy urocze plastikowe pudełko (w wersji z jajkami było tekturowe, takie typowe na jajka), które mieści w sobie 4 kule i 2 łyżeczki. Wszystko prezentowało się tak ładnie, że aż szkoda było zjadać, ale chęć spróbowania była jednak silniejsza. Na pewno należy się ogromny plus za wygląd i opakowanie.
Kulki są zawinięte w sreberko z zimowym motywem. Nie są bardzo lekkie, co świadczy o tym, że jednak nie są puste i może nie poskąpili nadzienia. Po otwarciu sreberka ulatnia się znajoma woń milkowej czekolady, słodka i mleczna. Zapach przypomina też nieco Kinder Chocolate co zawdzięcza swojemu nadzieniu. Na czekoladzie są ładnie śnieżynkowe wzory, Milka naprawdę się postarała, żeby cieszyć nie tylko podniebienie ale i oko.
Czekoladowe ściany kulki są dość grube, a czekolada przyjemnie rozpuszcza się w ustach. Jednak mleczną Milkę dobrze znamy, bardziej interesuje mnie wnętrze. Oczywiście nadzienia nie było po brzegi, a nawet do około połowy kuli co nieco mnie rozczarowało. Nadzienie ma bardzo słodki zapach i już wyobrażam sobie jak bardzo musi być zapychające w połączeniu z mleczną czekoladą.
Tak jak przypuszczałam, jest mleczne i bardzo słodkie. Przypomina to z Kinder Chocolate, jednak nie jest zbite a przyjemnie puszyste i fajnie wyjada się je z kuli za pomocą łyżeczki. W całości kula jest niesamowicie słodka i ciężko zjeść ją od razu. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby dodanie do nadzienia np ciasteczek albo chrupek.
Milka Snowballs jest bardzo podobna do mlecznej wersji z świąt wielkanocnych. Tym razem wygląd jest jeszcze lepszy, a wyjadanie słodziutkiego kremu z czekoladowej bombki nie wiem dlaczego ale cieszy nawet dorosłego :) Zdecydowanie jest to propozycja dla zatwardziałych słodyczocholików, którym żadna dawka słodkości nie jest straszna.
8/10
 

2 komentarze:

  1. Nie jadłam, ale moja siostra jadła identyczne od Cadbury i była zachwycona :) Ja pewnie dostałabym cukrzycy :P

    OdpowiedzUsuń