wtorek, 14 lutego 2017

FUDTEST #41: Donut Oreo- recenzja

Polowałam na niego od dawna; zwiedziłam chyba z 20 Żabek i Fresh Marketów ale w żadnym go nie znalazłam. Dopiero, gdy pojawiły się w Biedronkach, w końcu wpadł w moje ręce. Jako miłośnik zarówno donutów i ciastek Oreo, od razu zabrałam się za pałaszowanie tego okrągłego cuda.
 Pączek opakowany jest w ładną niebieską papilotkę z logo Oreo. Sam w sobie nie jest ciężki i pachnie jak typowy donut. Chociaż, jeśli powąchamy polewę, bardzo dobrze czuć zapach czekoladowych ciastek, które tutaj służą za posypkę, bardzo fajny pomysł.
 Polewa, choć ładnie komponuje się z posypką, jest cienka i raczej słabo wyczuwalna w smaku; niemniej jednak świetnie dopełnia herbatniki tworząc coś na podobieństwo Oreo. Posypka jest pyszna, czekoladowa i wilgotna, okruszki nie są zeschnięte.
 Ciasto podstawowe jest przeciętne, nie ma wcale czekoladowego smaku, jest po prostu tłuste jak zwykłe ciasto na donuta. Co innego nadzienie schowane wewnątrz: jest go całkiem przyzwoita ilość. Ma słodki, delikatny, kremowy, lekko śmietankowo-waniliowy smak. Jest smaczne chociaż oczywiście nie jest to wierna replika nadzienia z Oreo, jest mniej waniliowe w smaku.
 Ogólnie donut Oreo intryguje wyglądem. Co do walorów smakowych, dużą robotę robią tutaj ciastka w formie posypki, najsłabiej wypada ciasto, które nieco psuje efekt końcowy. Osobiście na pewno jeszcze sięgnę po ten wypiek przez swoją słabość do Oreo i wszystkiego "cookies 'n' creme" , jeżeli ktoś też je uwielbia, myślę, że mu posmakuje, aczkolwiek nie radzę nakręcać się na jakiś bardzo "Oreowy" smak.
7,5/10
 

FUDTEST #40: Corn Flakes Choco- recenzja

"Chrupiące płatki kukurydziane o smaku czekoladowym z witaminami."
Tym razem coś od Nestle- czekoladowa wersja klasycznych płatków kukurydzianych Corn Flakes. Tutaj w wersji bez glutenu, zwykłej nie znalazłam (niestety teraz ciężko znaleźć nawet te normalne; unikanie glutenu w diecie jeśli ktoś nie choruje na celiakię jest dla mnie trochę śmieszne). Bardzo wyczekiwany przeze mnie test, dlatego zobaczmy co kryje w sobie to opakowanie.
 Otwierając paczkę, czuć zapach kakao w proszku- i to nie takiego Nesquik czy Puchatka ale Deco Moreno, bardzo kakaowy. Po chwili czuć również dobrze znaną woń płatków kukurydzianych. Ogólnie zapach zaskoczył mnie pozytywnie; jest apetyczny i przyjemny dla zmysłów. Płatki są dość spore i chrupkie, czekoladowa powłoka nadaje im błyszczącej poświaty.  
W smaku są czekoladowe (no shit Sherlock!) ale nie za mocno, jest to bardziej kakaowy niż czekoladowy smak. Bardzo mocno wyczuwalny jest tutaj smak klasycznych Corn Flakes, delikatnie muśniętych kakaowym proszkiem.
 Po zalaniu mlekiem czekoladowy smak jest uwolniony i nieco bardziej intensywny. Płatki długo zachowują chrupkość, po chwili tracą brązowy kolor, barwiąc mleko i odsłaniając swoje pomarańczowe, kukurydziane lica. Nie smakują one zdecydowanie jak Nesqiuki albo Chocapic, nie tylko przez to, że są kukurydziane ale właśnie przez to nieprzesłodzone kakao. Spodziewałam się czegoś podobnego do popularnych czekoladowych płatków od Nestle, a zostałam mile zaskoczona.
Mleko po płatkach oprócz koloru, zyskuje troszeczkę na czekoladowym posmaku. Znowu, nie jest to smak słodkiego kakao, tylko takiego gorzkiego w proszku do wypieków. Pachnie też jak prawdziwe kakao, uczta dla zmysłów 😋.
 Corn Flakes Choco przerosły moje oczekiwania. Płatki są naprawdę smaczne, chrupkie i nie tak klejące jak Nesquik czy Chocapic. Zdecydowanie polecam tym, dla których wyżej wymienione czekoladowe płatki od Nestle są zbyt słodkie.
9/10
  

czwartek, 9 lutego 2017

FUDTEST #39: Maltesers- recenzja

"Czekolada z lekkim chrupiącym środkiem (23%)."
A dokładniej to napowietrzona chrupka, słodka kulka z masy słodowej o karmelowym smaku oblana mleczną czekoladą. Bardzo popularne i powszechne na zachodzie, u nas mniej ale po pojawieniu się w Biedronkach z pewnością zyskały na popularności, może doczekamy się więcej produktów, np wersji z białą czekoladą? 😍
 Kto nie próbował nigdy Maltesers może pomyśleć, że jest to Marsowa wersja popularnych w Polsce herbatnikowych kulek oblanych czekoladą. Bynajmniej, wewnątrz polewy z mlecznej czekolady kryje się chrupiący, słodki twór, który ciężko określić i opisać ale mam nadzieję, że przybliżę Wam nieco ten produkt, jeśli go jeszcze nie próbowaliście.
Zapach jest przyjemnie czekoladowy i mleczny, sprawia że ślinka zaczyna nam cieknąć. Pomimo dość pokaźnych rozmiarów kuleczki są naprawdę lekkie za sprawą swojego wnętrza. Czekoladowa polewa bajecznie rozpuszcza się w ustach, jest przyjemnie słodka i mleczna- jeśli ktoś nie przepada za słodką czekoladą, kulki mogą mu nie przypaść do gustu. Warstwa czekolady jest dość gruba, można ją łatwo oddzielić od kulki.
 Gdy docieramy do środka, słodycz zostaje wzmożona. Lekkie i chrupiące wnętrze przypomina w smaku zastygnięty karmel. Co może być męczące przy jedzeniu Maltesers (naprawdę trudno poprzestać na paru kuleczkach) to przyklejanie się karmelowego środka do zębów. Jeżeli ktoś nie lubi klejących się do uzębienia słodyczy niech lepiej pozostanie tylko przy zgryzaniu czekolady z kulek 😂.
 Maltesers stanowią słodką, ciekawą w strukturze przekąskę samą w sobie ale sprawdzają się równie dobrze jako dodatek do np lodów lub deserów a nawet ciast czy muffinek. Są naprawdę uzależniające i ciężko oprzeć się chęci sięgnięcia po kolejną porcję pomimo gwarantowanego zasłodzenia, które jednak nie ciągnie się za nami przez resztę dnia.
9/10
 

FUDTEST #38: Fitella Musli Banana with Chocolate- recenzja

"Musli chrupkie bananowe z kawałkami czekolady."
Czyli kolejna wersja musli od Fitelli, która ostatnio zrehabilitowała się kokosowo-czekoladowymi płatkami. Oby i tym razem było pozytywnie.
 Kokosowy zapach musli musi być cechą charakterystyczną musli Fitella niezależnie od wariantu smakowego, bo po raz kolejny to on dominuje w zapachu. Co się zmieniło to na pewno wielkość kawałków, nie są tak rozdrobnione jak poprzednio, co więcej, udało mi się w końcu znaleźć 1(!) kawałek crunchy. Na duży plus zasługują chipsy bananowe, których jest naprawdę sporo; niepokoi mnie jedynie znikoma ilość czekolady.
 Smak musli jest bardzo mocno bananowy. Czekolada rozpuszcza się w ustach ale trzeba się nieźle naszukać by trafić na jakiś jej kawałeczek. Po zalaniu mlekiem, płatki są wciąż przyjemnie chrupkie, głównie dzięki bananom. Musli fajnie komponuje się z mlekiem i jest smaczne i bananowe, niestety nie czuć w nim w ogóle czekolady.
Mleko po płatkach ma lekko żółtawy kolor, w smaku jest słodziutkie i fajnie bananowe, naprawdę w przyjemnością wypija się mleko z miseczki 😋.
 Fitella Musli bananowe z czekoladą okazało się być tylko bananowe. Niemniej jednak jest naprawdę smaczne i z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom tego owocu. Myślę, że byłyby dużo lepsze gdyby jednak było tutaj więcej czekoladowych kawałków.
7,5/10
  

FUDTEST #37: 7Days Hazelnut- recenzja

"Croissant z nadzieniem z orzechów laskowych."
Kolejna propozycja 7Days, tym razem w wersji standardowej nie Max. Nadzienie z orzechów laskowych, czyli rogalik powinien smakować jak croissant posmarowany Nutellą lub podobnym kremem orzechowo-czekoladowym. Czy faktycznie tak jest?
 Zapachem rogal nie różni się od swojej klasycznej wersji. Dopiero po rozerwaniu go na pół (co było dość trudne, bo ciasto było bardzo suche i twarde, chociaż może to moja wina bo kupiłam go na przecenie, gdyż zbliżała się magiczna data ważności na opakowaniu 😜), można wyczuć nieco inny zapach, ale moim zdaniem nie był za bardzo orzechowy. Ogólnie nie wyglądało to jakoś strasznie apetycznie: suche ciasto i mała ilość zbitego nadzienia. Ale może obroni się smakiem.
 Nadzienie jest mało wyraziste w smaku, jeśli już szukać w nim orzechowego smaku, to porównałabym go do kremu orzechowego z Terravity ale o zmniejszonej zawartości orzechów laskowych. Przypomina też nieco takie typowe czekoladowe nadzienie z sklepowych drożdżówek, z lekko alkoholową nutą. Nadzienie jest bardziej kakaowe niż orzechowe i moim zdaniem smakuje gorzej od tego tradycyjnego czekoladowego wypełnienia w 7Daysach. Jako, że jest mało kremowe i jest go niewiele, nadzienie ginie w suchym cieście o gorzkim posmaku. Jedząc croissanta czułam suszę w ustach. Po raz pierwszy spotkałam się z nadzieniem, które było skumulowane na samym koniuszku rogala; gdyby było go tyle na całej długości, byłby on znacznie smaczniejszy i mniej suchy- no ale pobożne życzenia 😣
 Według mnie 7Days Hazelnut to jeden z najsłabszych rogalików Chipity. A szkoda, bo czekolada i orzechy laskowe połączone w croissancie to naprawdę zgrane zestawienie, po którym oczekiwałoby się lepszego smaku.
5/10

wtorek, 7 lutego 2017

FUDTEST #36: Cadbury Double Decker- recenzja

W tym Fudteście skupię się głównie na zapachu i smaku, ponieważ baton uległ znacznym zmianom kształtu ze względu na temperaturę. Dlatego nie sugerujcie się moimi zdjęciami, normalnie Double Decker tak nie wygląda 😀.
Na opakowaniu czytamy, że Double Decker to mleczna czekolada od Cadbury z miękkim nugatem na górze i chrupkami pszennymi u podstawy batona. Jako, że znana brytyjska czekolada jest dość słodka i nugatowe nadzienie na pewno też nie jest ubogie w cukier, można się spodziewać eksplozji słodyczy.
 Jak widać na zdjęciu powyżej, nugatowe nadzienie wypłynęło na zewnątrz i połączyło się z mleczną polewą. Chociaż przyznam, że nowa wersja Double Decker wygląda dość ciekawie 😅.
 Niestety mój baton okropnie się kleił przez to, że nugat wydostał się na zewnątrz. Jest on dosyć ciężki, naprawdę kawał z niego batona. Zapachem mocno przypomina Marsa, co zawdzięcza właśnie temu nugatowemu nadzieniu.
 Czekoladowa polewa niczym nie różni się od typowej mlecznej Cadbury; smaczna, słodka i rozpuszczająca się w ustach. Jednak jej smak ginie w połączeniu z nugatem, który faktycznie jest ciągnący się i można go żuć niczym gumę. W smaku jest bardzo słodki niczym wata cukrowa- czuć przede wszystkim cukier ale też delikatną niby kawowo-orzechową nutkę. 
 Zdecydowanie moim faworytem jest spód batona. Pszeniczne chrupki zatopione w czekoladzie są naprawdę super chrupkie, przez co równoważą gumowy i słodki nugat. Chrupki nie są miękkie ale też nie twarde jak kamień. Ogólnie baton jest bardzo ciekawym połączeniem dwóch struktur, które świetnie się uzupełniają (chociaż klejący się do zębów nugat może przeszkadzać). 
 Jedzenie Double Decker od Cadbury jest na pewno ciekawym doświadczeniem. Najbardziej zachwyciły mnie chrupki w dolnej części. Baton jednak jest raczej dla słodyczowych twardzieli, jeśli ktoś nie przepada za zbyt słodkimi przekąskami, może nie być w stanie zjeść takiej cukrowej bomby. Mimo wszystko szkoda, że nie są dostępne w Polsce.
8/10
 

FUSTEST #35: Zott Belriso Choco Strawberry- recenzja

"Deser mleczny o smaku czekoladowym z ryżem i sosem truskawkowym."
Od zawsze miałam słabość do ryżu na mleku; tego domowej roboty jak i mniej zdrowych gotowych deserów ze sklepowej lodówki. Uwielbiam różne urozmaicenia i dodatki, dlatego nie mogłam oprzeć się propozycji od Zott- czekolady i sosu truskawkowego.
 Po otwarciu wieczka widzimy czekoladowy deser z kawałkami ryżu- sos truskawkowy musi się kryć nieco głębiej. Ale po zapachu od razu daje znać o swojej obecności; deser pachnie niemal identycznie jak czekoladki z mlecznej czekolady z nadzieniem jogurtowo-truskawkowym, wiecie takie na wzór Kinder Chocolate, spakowane po kilka w tekturowych pudełkach- jeden ze smaków dzieciństwa. W zapachu czuć też bardzo delikatną alkoholową nutkę za sprawą sosu truskawkowego. Oczywiście dobrze wyczuwalna jest też tutaj sama czekolada.
 Jogurt jest gęsty, znajduje się w nim dużo ryżu, który nie jest za twardy ale też nie rozmiękły- taki w sam raz. Jedząc go, delikatnie go gryziemy co czyni jedzenie jeszcze przyjemniejszym a deser bardziej sycącym. Czekolada jest smaczna, ale już czuć w niej mocno truskawkowy aromat.
 Po przekopaniu się przez wierzchnią warstwę, pojawia się sos truskawkowy. Co więcej widać w nim nawet pestki i kawałki truskawki! Sos jest słodki, ale wciąż mocno truskawkowy, nie czujemy jedynie cukru. 
 Ilość sosu jest wystarczająca. Świetnie uzupełnia się z czekoladą i ryżem, tworząc smaczny, sycący ale nie zapychający deser. Bez problemów można zjeść całe opakowanie na raz. Ogólnie w smaku, tak samo jak zapachem, Belriso do złudzenia przypomina te truskawkowe czekoladki; także możecie sobie mniej więcej wyobrazić jak smakuje ten deser.
8,5/10