Już po otwarciu szeleszczącej paczki, wraz z uciekającym powietrzem wypełniającym połowę opakowania, wokół zaczyna rozlegać się tak dobrze znany słodki, keczupowy, lekko octowy zapach. Jest on mocny ale nie na tyle drażniący, u mnie za to spowodował małą nostalgię ;). Chrupki nie są tłuste (nie są smażone, tylko pieczone), więc palce nie są klejące; chociaż charakterystyczne barwienie opuszek zdradza, że właśnie szamaliśmy chrupki keczupowe. Cheetosy są chrupkie, nie gumowate ani zbite, co zdarza się np w przypadku orzechowych kulek kukurydzianych. Smak ten sam co przed laty: słodki i keczupowy, sprawia, że chcemy sięgnąć po kolejną garść. Wyczuwalna jest też sama chrupka kukurydziana, ilość przyprawy (?) nie jest oszałamiająca ale wystarczająca by cieszyć się intensywnym smakiem.
Cheetos Ketchup są dalej jednymi z moich najulubieńszych słonych przekąsek. Ciężko określić ile w tej opinii sentymentu a ile rzeczywistej jakości chrupek. Mniejsza o to, od czasu do czasu można zatracić się w takich kukurydzianych chrupkach- aczkolwiek wolę te serowe :D
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz